Autor: Lawrence Hill
wydawnictwo: Black Publishing
liczba stron: 536
ISBN: 978-83-8049-090-1
moja ocena: 9/10
wydawnictwo: Black Publishing
liczba stron: 536
ISBN: 978-83-8049-090-1
moja ocena: 9/10
Po męczącej lekturze „Wiedeńskiej gry” Carli Montero do czytania
książki Lawrence’a Hilla przystąpiłam jak do lekarstwa. I nie zawiodłam się. Książka
zasłużenie nagrodzona Commonwealth Writers’ Prize opowiada historię Aminaty
Diallo, Afrykanki porwanej jako dziecko z wioski Bayo.
Poznajemy ją w chwili, gdy jest już starą kobietą z ogromnym bagażem doświadczeń i – mimo wszystko - wiarą w człowieka.
Poznajemy ją w chwili, gdy jest już starą kobietą z ogromnym bagażem doświadczeń i – mimo wszystko - wiarą w człowieka.
Aminata w wieku 11 lat trafia na statek niewolniczy na
wyspie Bance skąd wywieziona zostaje do kraju uważanego dziś za wzór
cywilizacji – kolonii brytyjskiej – obecnie USA. Ogrom cierpień jakie znosili w
drodze do tego „raju” ludzie, którym odmówiono prawa do człowieczeństwa opisany
został prostym językiem wzorowanym na językach afrykańskich, gdzie czas
odmierza się cyklami księżyca, porami deszczu i suszy, a noc i dzień wyznaczają
naturalny rytm dnia. Ustami małej dziewczynki autor zawstydza ludzi zachodu
mądrością – „kiedy patrzy się drugiemu człowiekowi w oczy robi się dwie rzeczy:
uznaje się jego człowieczeństwo i potwierdza własne.” Dziś to nie zawsze oczywistość.
Towarzyszymy tej przedwcześnie i brutalnie wtrąconej w świat dorosłych młodej kobiecie podczas śmierci rodziców, gdy zakwita w niej miłość, a także gdy pozbawiona wszelkich praw traci ukochanego syna Mameda. Razem z nią mamy nadzieję na odnalezienie męża, powrót do Bayo i przeżywamy torturę tęsknoty za May.
Hill piętnuje ustami Aminaty nie tylko sam system niewolnictwa, ale także tych, którzy „tylko” stali z boku i przyglądali się.
Towarzyszymy tej przedwcześnie i brutalnie wtrąconej w świat dorosłych młodej kobiecie podczas śmierci rodziców, gdy zakwita w niej miłość, a także gdy pozbawiona wszelkich praw traci ukochanego syna Mameda. Razem z nią mamy nadzieję na odnalezienie męża, powrót do Bayo i przeżywamy torturę tęsknoty za May.
Hill piętnuje ustami Aminaty nie tylko sam system niewolnictwa, ale także tych, którzy „tylko” stali z boku i przyglądali się.
W książce autor odkrywa przed nami, poza historią Aminaty - fragmenty historii, wierzeń, kultury i afrykańskiej medycyny. Dowiadujemy się, iż rośliny często uważane przez nas za chwasty bądź lekceważone w ogóle, są znakomitym lekarstwem na pospolite i poważniejsze dolegliwości:
kwiaty czarnego bzu uduszone w smalcu – na ukąszenia roztoczy
korzeń bawełny – jako środek wczesnoporonny
kora dzikiej czeremchy – na zbyt obfite i silne bóle menstruacyjne
kora korzenia juremy (mimoza) i liście agawy – na ukąszenia grzechotnika
napar z jeżyny – na bóle brzucha i biegunkę
herbata z sasafrasu lekarskiego – na ślepotę
herbata z derenia, kory wiśni i kory czerwonego dębu – na gorączkę bagienną
W prostych sytuacjach ukazane są proste prawdy: „Nawet jeśli nie masz wpływu na los człowieka i nie możesz go zmienić – zawsze znajdzie się coś co możesz dla niego zrobić”; „Strzeż się przebiegłego człowieka, który nakłada złu maskę dobra”.
Tej książki się nie czyta – ona pochłania, wciąga w nurt i nie pozwala wypłynąć nawet po to, aby zaczerpnąć tchu. Czytelnik dobrowolnie podpiera powieki kołkami. Książka ma sporą objętość, ale jej przeczytanie zajęło mi tylko 48 godzin z przerwami na sen (z rozsądku) i inne czynności (z konieczności). Po wszystkim żałowałam tylko, że już się skończyła.
Spełnienie czytelnicze zepsuł mi jedynie polski wydawca – dając książce beznadziejny tytuł sugerujący tanią powieść o miłości. Tytuł oryginału The book of Negroes (Księga Negrów).
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się na blogu po zaakceptowaniu przez moderatora