środa, 1 lipca 2015

Ślepy Maks




posiadam zgodę wydawnictwa na publikowanie okładki oraz znaku graficznego PWN

Autor: Remigiusz Piotrowski
wydawnictwo: PWN
liczba str: 320 
ISBN: 978-83-7705-617-2
moja ocena: 7/10

Menachem Bornsztajn, chłopak urodzony w ubogiej żydowskiej rodzinie w Łęczycy. Rodzina wierząc w magię wielkiego miasta Łodzi przeprowadziła się tam wkrótce po narodzinach chłopca. Gdy umiera ojciec chłopak zaczyna żebrać pod kościołem. Czy to miejsce odmieni jego życie? Tak.

Po kilku latach swoistych "studiów" nikomu nieznany Menachem Bornsztajn staje się Maksem, ślepym Maksem. Nazwisko to będą sobie powtarzali łodzianie wielu pokoleń i dla każdego z nich oznaczać ono będzie kogoś całkiem innego.

Dla jednych Maks, analfabeta, bez wykształcenia i zawodu to Król Bałut, który prowadzi w przedwojennej Łodzi biuro porad prawnych, jest jednocześnie sędzią i adwokatem, a często i komornikiem. Ludzie z Bałut wiedzą, że po „sprawiedliwość” idzie się do Maksa. Złudna to jednak sprawiedliwość, i bardzo przekupna. Kto lepiej zapłaci ten wygra.

Inni nazywają go Janosikiem, który odbierając bogatym daje biednym i często ich broni.

Jeszcze inni widzą w nim tylko tępego bandytę zdobywającego majątek wymuszeniami, siłą pięści i podstępem.

Maks był także mordercą, bezkarnym w majestacie prawa. Blagierem, kłamcą, krętaczem i fanstastą.

Jak mało kto umiał okręcić sobie wokół małego palca przedstawicieli policji, dziennikarzy, prawników, a nawet prominentów.

Kim więc był Menachem Bornsztajn na prawdę?

Niektórzy porównują go – choć moim zdaniem jednak na wyrost – do Al'a Capone i Ojca Chrzestnego.

Do dziś przetrwały tylko dwie jego fotografie, mnóstwo artykułów prasowych i wspomnienia starych już ludzi, dawnych mieszkańców Bałut, dzielnicy łódzkiej o niezbyt pewnej reputacji.

Śledząc losy Maksa, prowadzeni jesteśmy przez Remigiusza Piotrowskiego ulicami, które dziś już nie istnieją, autor pokazuje nam świat, jakim był przed II wojną, wielokulturowy, ale i hermetycznie wręcz oddzielony. Zaryzykuję śmiałą tezę, iż antysemityzm w ówczesnej Łodzi miał ogromne korzenie wśród samych Żydów.

Książka Piotrowskiego pozwala szerzej spojrzeć na życie jakie wiedli ludzie przed wojną, pozwala też dostrzec w analfabecie człowieka bardzo mądrego, który wiedział i widział więcej niż jego wykształceni znajomi, którzy się go wstydzili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się na blogu po zaakceptowaniu przez moderatora